W ING możesz pracować z ludźmi z dowolnego kraju

Ariel Zgórski zainteresował się pracą w ING, bo bank stawia na rozwój i nowe technologie. Sam jest pasjonatem IoT, VR/AR oraz robotyki. W ING pracuje od 2014 roku i teraz świadomie buduje swój zespół oraz przyszłość technologiczną banku.

Do ING rekrutowałem się trzy razy, ale jak mówią: do trzech razy sztuka. Mimo tego, że ING jest bankiem, to bardzo duży nacisk stawia na technologię i duże projekty, a to dokładnie to, czego szukałem. Po tych latach w ING mogę szczerze powiedzieć, że rozwijam się na każdym kroku. Żaden dzień nie wygląda tak samo, ciągle stoją przed nami nowe wyzwania i codziennie można nauczyć się czegoś nowego. Co dodatkowo uwielbiam w ING to to, że każdy może przyjść z pomysłem i liczyć na wysłuchanie”.

Pomagamy innym robić swoje

Obecnie jestem menedżerem zespołu, którego zadaniem jest zwiększenie wykorzystania globalnej platformy Touchpoint w ramach naszego banku.

Platforma Touchpoint jest technologiczną platformą, która pomaga tworzyć  nowoczesną bankowość grupy ING. Do jej zadań należy wsparcie pracowników obszarów technologii, biznesu oraz operacji, aby na co dzień mogli korzystać z platformy. Współpracujemy również z kolegami z innych krajów, reprezentując interesy Polski oraz wspólnie tworząc rozwiązania dla wszystkich klientów grupy ING.

Wszyscy czuliśmy, że budujemy coś nowego, wyjątkowego, czego nikt inny nie zrobił

Pierwszy raz miałem okazję pracować w międzynarodowym zespole przy budowaniu platformy Touchpoint. To był rok 2016 i klimat był niesamowity. Platforma dopiero powstawała i dość szybko zostałem globalnym integratorem projektu.

Nasz zespół był rozproszony po całej Europie, ale również miałem okazję współpracować z osobami mieszkającymi w Azji i Ameryce Północnej. Moją rolą jako integratora było skoordynowanie pracy we wszystkich krajach, tak, aby poczuć się i działać jak jeden zespół.

Wszyscy wiedzieliśmy, że budujemy coś nowego, wyjątkowego, czego nikt inny nie zrobił. To było niesamowite wrażenie. W ciągu jednego roku takiej pracy odbyłem ponad 100 podróży zagranicznych i w ciągu tygodnia bywałem nawet w trzech krajach, wspierając  pracę wielu lokalnych zespołów.

Pomimo różnic możemy budować przyjaźnie, wspólnie tworzyć wielkie rzeczy i inspirować się nawzajem

Mieliśmy bardzo dużą swobodę i czuliśmy się niemal jak międzynarodowy startup. O swoich zadaniach i pomysłach rozmawialiśmy praktycznie bez przerwy, ale dlatego, że chcieliśmy omawiać, co można zmienić, ulepszyć, zrobić. Żyliśmy tym, co robiliśmy.

Nauczyłem się też bardzo wiele o innych kulturach. Spędziłem setki godzin, współpracując z kolegami i koleżankami z Holandii, Hiszpanii, Niemiec, Filipin, Rumunii czy Belgii. Poznałem ich zwyczaje i dowiedziałem się, jak różnie możemy podchodzić do takich samych zagadnień.

Czterodniowy tydzień pracy w Holandii sprawia, że musisz się porządnie nagimnastykować przy umawianiu spotkań. Późne rozpoczynanie pracy i dość długi lunch w Hiszpanii sprawiają, że koniec pracy o 18 bądź 19 jest normalny. Zawsze łączyła nas chęć zrobienia czegoś wielkiego. Byliśmy dla siebie źródłem inspiracji i motywacji. Każdy traktował to jak jego osobisty projekt i wkładał w to całe serce, bez względu na kraj z którego pochodził.  Pomimo różnic stworzyliśmy nie tylko dobre narzędzie, które ułatwia pracę naszym koleżankom i kolegom, ale staliśmy się zgranym zespołem.

W ING rozwijamy siebie i nowe technologie

Właśnie w takim zespole budujesz prawdziwe przyjaźnie i poszerzasz swoje horyzonty. Nie chodzi tu o puste frazesy, tylko faktyczną naukę od osób, z którymi pracujesz.  Biorąc udział w międzynarodowych projektach, bardzo dużo się dowiedziałem o kreatywnej pracy, tworzeniu produktów i platform. Dotychczas nie byłem w zespole zajmującym się tworzeniem czegoś nowego.

Pracując nad tym projektem bardzo się zżyliśmy ze sobą i te więzi przetrwały do dzisiaj pomimo tysięcy kilometrów.

Muszę przyznać, że w pewnym momencie byłem też zmęczony podróżami zagranicznymi. Gdy znasz już wszystkie linie lotnicze, to wiedz, że coś się dzieje. W ciągu jednego roku odbyłem ponad 100 lotów, często w ciągu jednego tygodnia odwiedzając 5-6 lotnisk.

W efekcie było wiele interesujących sytuacji, których byłem świadkiem. Jedna zapadła mi szczególnie w pamięć, gdy pewna kobieta próbowała wnieść na pokład samolotu łuk ćwiczebny ze strzałami, a ochrona tłumaczyła jej, że broni nie można wnosić na pokład samolotu. Kobieta wyjaśniała, że przecież ma na grotach założone gumowe osłonki, a ochrona tylko dodała: „ale może je pani ściągnąć…”.

Relacje, które zbudowałem podczas swojej pracy w ING, wykorzystuję na co dzień i angażuję w projekty osoby z Polski, Holandii, Rumunii, Niemiec czy Hiszpanii. Pracując z zespołami z całego świata, należy pamiętać o różnych strefach czasowych. Sam wiem,  że problemem wbrew pozorom nie są duże przesunięcia w strefie, tylko te małe. Jak ktoś powie: „do zobaczenia o 12:00”, to jedna osoba wdzwoni się na 11:00, druga na 13:00.

Pracowaliśmy zdalnie zanim stało się to modne

 Pracowaliśmy zdalnie zanim stało się to modne. W końcu innego sposobu nie było, zależało nam na tym, żeby zespoły były międzynarodowe. Wtedy nie mieliśmy MS Teams, wideokonferencji i innych podobnych narzędzi. Musieliśmy łączyć się za pomocą przeróżnych systemów, które bardzo często działały tylko w kilku krajach. Trzeba było być bardzo kreatywnym i improwizować. Kiedy kilka zdolnych i zdeterminowanych osób usiądzie razem i zacznie pracować nad rozwiązywaniem problemu, wtedy nie ma rzeczy niemożliwych. Moje doświadczenie pokazało, że pracując z ludźmi mającymi ten sam cel i poziom zdeterminowania, można stworzyć zgodny i silny zespół oraz wdrożyć wiele innowacyjnych rozwiązań. 

Powrót do góry
Słuchaj